Lego-logos, czyli wyprawa po złote runo filozofii

Joanna Jawiczuk

Sens metody lego-logos wyraża się w symbolicznej śmierci dziecka i narodzinach człowieka dorosłego, czyli w kształceniu ku samodzielności i indywidualności. Jeśli my, nauczyciele, udzielimy uczniom odpowiedzi, to oni zaprzestaną jakiegokolwiek wysiłku. W praktyce zatem odbieramy im możliwość bycia samodzielnymi.

Joanna Jawiczuk: We współczesnej debacie wokół edukacji, często słyszymy, że szkoła nie spełnia swojej najważniejszej roli – nie przygotowuje do życia. Czy według Ciebie filozofia mogłaby wypełnić tę niszę?

Jarosław Marek Spychała

Jarosław Marek Spychała

Jarosław Marek Spychała: Trudno oprzeć się wrażeniu, że w naszym szkolnym pojmowaniu (przygotowania człowieka do życia) zsunęliśmy się z edukacyjnej drogi. Chcieliśmy wyposażyć ucznia we wszystkie narzędzia, aby w przyszłości mógł z nich korzystać w życiu. Tymczasem zrobiliśmy z nauki narzędzi cel sam w sobie i zapomnieliśmy, czemu one miały służyć, że celem nadrzędnym jest życie. Dlatego potrzebne jest odwrócenie tego modelu.

Musimy wyznaczać w edukacji zadania, w trakcie wykonywania których uczeń będzie uczył się narzędzi. Przypominam film Karate Kid – mistrz kazał uczniowi szczotkować podłogę w określony sposób, w taki, który uczył go odpowiednich ruchów (narzędzi). Uczeń kręcił nosem, ale pewnego dnia odkrył, że dzięki temu szczotkowaniu nauczył się walczyć karate. I tu chodziłoby o analogiczne podejście w edukacji.

Co utrudniało uczniowi naukę i powodowało jego zniecierpliwienie, to fakt, że nie rozumiał na początku swojej drogi, po co uczy się szczotkować podłogę, skoro chce być karateką. Uczeń nie widział horyzontu swojej drogi i przez to nie widział sensu swojej nauki. Ten horyzont (sens) może wskazać w szkołach właśnie filozofia.

JJ: Czy znasz kraje, które wprowadziły edukację filozoficzną dzieci jako regularne zajęcia? Jeśli tak, jak to robią?

JMS: W niektórych krajach Europy filozofia jest przedmiotem obowiązkowym – na przykład: w Grecji, Portugalii, Hiszpanii, Finlandii, czy we Francji. U naszego sąsiada, w Niemczech, nie bez trudności, w szkołach pojawiła się etyka i ta tendencja przybiera na sile, choć w każdym landzie wygląda to nieco inaczej. Trudno w kilku słowach opowiedzieć, jak wyglądają poszczególne rozwiązania systemowe. Warto jednak podkreślić, że w tych krajach kultura dialogu ma swoją tradycję i dlatego ogólnie filozofia w obiorze społecznym kojarzona jest pozytywnie. Dlatego w podobnym duchu próbuje się jej nauczać w szkołach – jako kultury dialogu, dyskusji, argumentowania itd.

Co uderza za każdym razem, gdy jestem świadkiem spotkania studentów polskich i np. niemieckich, to nieumiejętność prowadzenia dyskusji przez wielu polskich studentów. Nie zarzucam im braku inteligencji, wiedzy czy zdolności. Widać jednak, że są mniej sprawni retorycznie i komunikacyjnie. Takich kompetencji może uczyć m.in. filozofia. Tego może nauczyć właśnie filozofia i modelowy przykład stanowią tu zajęcia prowadzone przez prof. Aldonę Pobojewską z Instytutu Filozofii Uniwersytetu Łódzkiego.

JJ: Jakie są w Twoim odczuciu profity płynące z filozoficznej refleksji dzieci? Czy da się rozpoznać te, które mają za sobą doświadczenie edukacji filozoficznej?

JMS: Wizytowałem kiedyś zajęcia szkolne, w których uczestniczyły dwie grupy dzieci: jedne po warsztatach z dociekań filozoficznych metodą Matthew Lipmana, drugie bez żadnych doświadczeń filozoficznych. Różnica pomiędzy grupami była miażdżąca. Zaznaczała się ona niemalże w każdej aktywności: w bystrości myślenia, w śmiałości uczestnictwa w dyskusji, w zdolności formułowania i wyrażania swojego zdania, w zdolności argumentowania i słuchania innych, w intelektualnej odwadze myślenia i w jego otwartości itd.

JJ: Seneka powiedział: „(…) nie wystarczy, jak w przypadku innych nauk, wrazić filozofię w pamięć, należy dowieść czynem. Szczęśliwy jest nie ten, kto zna ją, lecz ten, kto wedle jej wskazówek postępuje”. Bardzo ambitny program dla nauczycieli, nie sądzisz?

JMS: Staram się to podkreślać przy każdej okazji. To, co stanowiło o wielkości i autorytecie antycznych filozofów, to fakt, że nie tyle potrafili wskazać właściwą drogę życia, że mówili innym, jak żyć należy, lecz przede wszystkim sami podążali tą drogą, sami żyli tak, jak uważali, że żyć należy. Jeśli zatem nauczyciel uczy, że uczniowie nie powinni palić papierosów, a sam pali, to nie może oczekiwać, że uczniowie pójdą za każdym jego słowem.

JJ: Istnieją różne metody filozofowania z dziećmi. Jedną z najbardziej znanych jest metoda dociekań filozoficznych Matthew Lipmana, o której wspomniałeś. Ty również jesteś twórcą metody, dzięki której można inicjować refleksję filozoficzną z dziećmi. Dla Ciebie zdolności ludyczne – potrzeba zabawy, stała się inspiracją do wykorzystania klocków w edukacji. Opowiedz proszę na czym polega metoda lego-logos ΛΕΓΩ-ΛΟΓΟΣ ?

Jarosław Marek Spychała

Jarosław Marek Spychała

JMS: Schemat mojej metody, jej wzór, zawiera się w obrazie jaskini w Platońskim dialogu Państwo. Ale tak naprawdę można go także odnaleźć w wielu innych opowieściach kultury: w eposie o Gilgameszu, w micie o Demeter czy Tezeuszu, w Alicji w Krainie Czarów; Niekończącej się opowieści, Matrix-ie, Star Wars itd. Sens metody wyraża się w symbolicznej śmierci dziecka i narodzinach człowieka dorosłego, czyli w kształceniu ku samodzielności i indywidualności. Można zatem powiedzieć za Gennepm, że metoda ΛΕΓΩ-ΛΟΓΟΣ to nic innego jak rite de passage (ryt przejścia).

W telegraficznym skrócie formuła zajęć jest w zasadzie prosta. Warsztat trwa 90 minut i składa się z dwóch równych części. W pierwszej uczestnicy czytają tekst, a swoją interpretację przeczytanego tekstu starają się przedstawić w formie przestrzennej za pomocą tworzyw plastycznych. W drugiej części zajęć uczestnicy prezentują kolejno swoje prace i poprzez dyskusję starają się poznać argumenty przemawiające za poszczególnymi interpretacjami. W zajęciach bierze udział grupa 8-10 osób. Każda z nich zajmuje osobne stanowisko, przy którym znajduje się np. zestaw klocków. Uczestnicy otrzymują tekst, będący tematem zajęć. Zadanie uczestników polega na tym, że muszą samodzielnie (po cichu) przeczytać tekst, a następnie przedstawić go w formie budowli z zaproponowanego na zajęciach tworzywa, tak jak każdy z nich go sam zrozumiał.

Następnie przechodzimy do omawiania poszczególnych prac. I tu okazuje się, że mimo iż wszyscy mieli ten sam tekst, te same klocki, to każdy zrozumiał i zbudował to inaczej. To rodzi wśród uczestników zdziwienie. To samo zdziwienie, które według Platona i Arystotelesa jest początkiem filozofowania. To samo zdziwienie, które spowodowało wyprawę Gilgamesza, Alicji, Neo, Bastiana, Luke’a. W innej perspektywie trzeba powiedzieć, że jest to Campbellowskie wezwanie do przygody, które rozpoczyna przygodę, wyprawę uczniów po złote runo, po światło, które pozwoli uczniom, wyjść z jaskini, wyjść z klasy, wyjść na zewnątrz, a więc zobaczyć świat z innej perspektywy.

JJ: Dlaczego pozostawienie uczniów bez odpowiedzi, w poczuciu niedosytu jest tak ważne?

JMS: Jeśli my udzielimy im odpowiedzi, to oni zaprzestaną jakiegokolwiek jej poszukiwania, zaprzestaną jakiegokolwiek wysiłku (studium). W praktyce zatem odbieramy im możliwość bycia samodzielnymi. Ten zabieg jest na wskroś Platoński i znamy go z tzw. dialogów Sokratycznych, w których bohaterowie starają się odpowiedzieć na pytanie typu: kim jest śpiewak, czym jest pobożność. My jako czytelnicy śledzimy tę dyskusję w nadziei, że odpowiedź na te pytania pojawi się w epilogu dialogu, a ona tam nie pada. Prawdopodobnie Platon chciał w ten sposób intelektualnie inspirować, a może nawet emocjonalnie irytować i wymuszać własny namysł odbiorcy dialogów. I w alogiczny sposób wygląda warsztat ΛΕΓΩ-ΛΟΓΟΣ.

JJ: Prowadząc warsztaty, pokazujesz podobieństwa między postaciami, wątkami, które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego, np. Herakles, Chrystus i Lord Vader. Czy nie zostało Ci to czasem poczytane jako nadużycie, a może o to właśnie chodzi? Prowokacyjne zestawienie, intrygujące pytanie wyzwala zaangażowanie i chęć rozwikłania zagadki?

JMS: To nie jest do końca moje odkrycie. Podobieństwa w mitach i charakterach wielu bohaterów opisywali już wcześniej inni – nawet ojcowie kościoła dostrzegali podobieństwa pomiędzy Chrystusem a Orfeuszem, Pitagorasem, Platonem, feniksem czy Demeter.

Głębiej te wątki analizowali: Georges Dumézil, Carl Gustaw Jung, czy Mircea Eliade. Kropkę nad i postawił Joseph Campbell w swojej, dziś klasycznej, publikacji Bohater o tysiącu twarzy. Innymi słowy, staram się nie tyle prowokować, co wskazywać, że na pewnym poziomie istnieje harmonia pomiędzy różnymi porządkami światopoglądowymi. I nie ma potrzeby konfrontacyjnego przeciwstawiania różnych religii i filozofii, bo ostatecznie chodzi o dobro człowieka.

JJ: Niedawno wydałeś książkę Jaskinia. Droga rebeliantów, promujesz ją między innymi jako materiały edukacyjne dla nauczycieli. Jak można wykorzystać te treści do pracy z uczniem?

JMS: Jaskinia. Droga rebeliantów rozpoczyna przygotowaną przeze mnie trylogię i pokazuje, w jaki sposób obraz jaskini Platona wpłynął na filozofię, literaturę i na tak zwaną kulturę popularną. Zawiera także zastawienie najważniejszych metafor filozoficznych (w czterech językach) wraz z komentarzem, i w tym sensie stanowi też zbiór gotowych scenariuszy do różnych lekcji. Niebawem, jeszcze w roku 2019, ukaże się tom drugi pt. Mali rebelianci, który poświęcony jest wprost metodzie ΛΕΓΩ-ΛΟΓΟΣ.

Związek pomiędzy tomami zasadza się na tym, że metoda inspirowana jest z jednej strony sposobem obrazowania, którym Platon posługuje się w swoich dialogach, a z drugiej strony, jest nawiązaniem do wspomnianego obrazu jaskini i wykorzystuje praktycznie elementy jego narracji do nauczania zarówno filozofii, jak i kreatywności, w szkole i poza nią, gdyż te zajęcia mogą być prowadzone dla uczestników w każdym wieku, także dla osób dorosłych i seniorów.

JJ: Chciałabym by, ostatnie pytanie było bliskie życiu i Twojemu doświadczeniu. Po co Ci ta cała filozofia, jesteś dzięki niej szczęśliwszy, spełniony? Nie lepiej byłoby zostać przy renowacji zabytków? Kiedy coś odnawiasz, natychmiast widzisz efekty, możesz usiąść, spojrzeć, poczuć satysfakcję, czasem pewnie dumę, a w edukacji? Nie wiesz, czy to, co robisz przyniesie jakiekolwiek owoce…

JMS: Wbrew potocznym wyobrażeniem, jako filozof nie cierpię biedy i nie narzekam na brak pracy. Przeciwnie, podróżuję swobodnie po świecie. Mieszkam w różnych krajach. Staram się uczyć języków obcych. Jak sądzę, tę zdolność do mobilności i adaptacji zawdzięczam właśnie studiom filozoficznym. Filozofia uczyniła mnie obywatelem świata.
Ale to, co tak naprawdę dała mi filozofia jest dopiero przede mną. Myślę, że jestem dopiero na początku swojej podróży, mimo pięćdziesiątki na karku – this is just the beginning.

Jarosław Marek Spychała – filozof, wykładowca akademicki, dziennikarz. Zawodowo zajmuje się strategią budowania brandów oraz kształceniem i rozwojem technik myślenia twórczego i jego zastosowaniem w edukacji, kulturze i gospodarce.

Joanna Jawiczuk – nauczycielka filozofii i etyki w Międzynarodowych Szkołach Paderewski, koordynatorka lubelskich obchodów Światowego Dnia Filozofii.


Artykuły, które mogą Cię zainteresować:

Nasze szkoły