Różnice w postrzeganiu świata przez dorosłych i młodzież

Iwona Wołoszyn

Jednym z największych wyzwań stojących przed rodzicem i nauczycielem jest pozwolenie dziecku na samodzielność i zgoda na popełnianie przez nie błędów. Jedyną bezpieczną dla rozwoju młodego człowieka możliwością zażegnania konfliktów z dorosłymi jest wypracowanie kompromisu.

Dorośli a młodzież

W każdym człowieku tkwi potencjał, którego duża część jest widoczna dopiero wówczas, gdy spojrzy na siebie jako na istotę społeczną. Wiele naszych możliwości ujawnia się w trakcie wzajemnych relacji, jeśli tylko potrafimy skorzystać z kompetencji innych ludzi, którzy są w naszym otoczeniu. Jakość współpracy zależy głównie od stopnia wzajemnego zrozumienia. Dorastając, dziecko buduje swoją samoocenę na docierających do niego opiniach rodziców, dziadków, rówieśników czy nauczycieli. Informacja o sobie (której źródłem są inni ludzie) jest dla niego często bardziej wiarygodna, niż to, co samo o sobie myśli.

Tymczasem ze względów biologicznych mózgi dziecka, nastolatka i dorosłego różnie funkcjonują, co wpływa na różny odbiór otoczenia oraz na zachowania.

Odmienne strategie stosowane przez dorosłych i młodzież prowadzą często do zachowań zupełnie niezrozumiałych dla obu stron.  

Stąd konflikty w rodzinach i szkołach na linii nauczyciel – uczeń. Niedojrzały, będący w fazie przebudowy mózg nastolatków jest szczególnie wrażliwy na działanie układu nagrody. Brak dostatecznej kontroli ze strony kory przedczołowej prowadzi do odmiennego niż u dorosłych postrzegania ryzyka, a w efekcie do wielu niebezpiecznych zachowań, postrzeganych jako źródło przyjemności.

Rodzi to liczne nieporozumienia.

Często dorośli oczekują od swoich podopiecznych reakcji, do których, szczególnie w stanie silnego wzburzenia, nie są oni jeszcze zdolni. Młodzi rzadko podejmują racjonalne decyzje, nawet jeśli znają powody, dla których powinni to zrobić. Typowy nastolatek nie przyjmie zdania dorosłego za pewne i jedynie słuszne, nawet jeśli mogłoby mu to zaoszczędzić niebezpiecznych błędów i prób pociągających za sobą „koszty życiowe”. Nie będzie skłonny do wykorzystania podsuwanych mu rozwiązań. Co więcej, prawdopodobnie na próby przekonania do racji opiekunów zareaguje z siłą proporcjonalną do ich stanowczości.

Każdy rodzic czy opiekun na wycieczce szkolnej wie, że próby wytłumaczenia nastolatkowi, że powinien położyć się spać o „rozsądnej godzinie”, bo na drugi dzień będzie nieprzytomny są bezcelowe i zazwyczaj prowadzą do konfliktów. Podobnie w przypadku większości nastolatków trwałych efektów nie przynosi tłumaczenie, że poświęcenie czasu na systematyczne przygotowywanie się do sprawdzianów czy egzaminów w trakcie całego roku szkolnego przyniesie wymierne efekty.

Umysłem dorosłych rządzą wzorce ukształtowane w trakcie zdobywania doświadczeń i zweryfikowane efektami konkretnych działań. Jako rodzice, nauczyciele ufamy im i wierzymy w ich uniwersalną wartość, dlatego, co oczywiste, staramy się zaszczepić tę wiarę w naszych podopiecznych. W dobrej wierze często ograniczmy ich pomysłowość, podsuwając gotowe, zweryfikowane przez życie rozwiązania.


Jak to działa w szkole?

Różnice w postrzeganiu świata przez dorosłych i nastolatków wpływają na proces edukacyjny. Dość często na lekcjach i na egzaminach pojawiają się zadania, których treść lub kontekst są oczywiste dla dorosłych, a niejasne dla dużej grupy młodych ludzi. Dzieje się tak z prostej przyczyny. W szybko zmieniającym się świecie, przy łatwym dostępie do nowych technologii, wiele doświadczeń życiowych starszego pokolenia jest kompletnie niezrozumiała dla nastolatków. Podobny mechanizm działa już przy planowaniu lekcji.

To, co jest interesujące dla nauczyciela niekoniecznie budzi zainteresowanie uczniów. Zaproponowany problem jest zazwyczaj omawiany i rozwiązywany w kierunku sugerowanym przez nauczyciela, mającego z tyłu głowy wymagania z podstawy programowej. Następnym krokiem w procesie edukacji jest sprawdzenie, czy w umyśle młodego człowieka sugerowany sposób bądź sposoby rozwiązania znalazły należyte miejsce. Dla egzaminatorów, nauczycieli, rodziców oznacza to przywołanie tych konkretnych rozwiązań w odpowiedniej chwili. W efekcie sprawdzamy znajomość wzorca, umiejętność jego stosowania w sytuacjach potencjalnych, do których rozwiązania da się zastosować odpowiedni klucz.


Jak znaleźć złoty środek?

Ta jednostronność wywołuje wiele napięć i konfliktów zarówno w szkole, jak i w domach. Co więc  zrobić, aby zainteresować uczniów na lekcjach i nie narzucać im swojego punktu widzenia?

Przedstawianie poszczególnych wymagań z podstawy programowej nie jest raczej dobrym pomysłem, ponieważ jest ona pisana językiem nie do końca zrozumiałym i z pewnością niezbyt atrakcyjnym dla uczniów. Wprowadzając nowe zagadnienia nie warto podpowiadać uczniom gotowych rozwiązań, lecz zachęcać do samodzielnych poszukiwań. Dobrze sprawdza się w takich sytuacjach praca w parach lub małych grupach. Pozwala to skonfrontować się z punktem widzenia innych osób i wypracować model rozwiązania, który są wstanie zaakceptować wszyscy członkowie zespołu. Prezentacja efektów pracy grupy na forum pozwala kształcić umiejętność argumentowania i ćwiczyć wystąpienia publiczne. Jeśli uczniowie nie posiadają wystarczającej wiedzy, aby samodzielnie wypracować rozwiązanie nowego problemu, to po rozwiązaniu zadań w sposób zaproponowany przez nauczyciela, można poprosić uczniów, aby zaproponowali inną metodę lub ułożyli własne zadania, odnoszące się do zagadnień poruszanych w ciągu lekcji.

Okazuje się, że jedyną bezpieczną dla rozwoju młodego człowieka i właściwą metodą zażegnania konfliktów z dorosłymi jest wypracowanie kompromisu.  
 Przy czym w każdej szkole, w każdym zespole klasowym, w każdej rodzinie równowaga między postrzeganiem świata i podejmowaniem decyzji przez dorosłych i dzieci znajduje się w innym miejscu. Dlatego przed wychowawcą, nauczycielem, rodzicem stoi wyzwanie ciągłego poszukiwania kompromisu. Charakterystyczna dla okresu dojrzewania zmienność hierarchii wartości oraz sądów utrudnia dorosłym wejście w rolę autorytetu. Jeśli nawet nauczycielowi czy rodzicowi uda się sprostać „wymaganiom” młodego człowieka, często jest to sytuacja przejściowa i niestabilna. Dlatego dla obu stron wyzwaniem jest zrozumienie konieczności ciągłej, aktywnej współpracy oraz umiejętność dostosowywania się do zmian.

Co można podpowiedzieć nauczycielom, wychowawcom, rodzicom?

 

Nauczmy się „odpuszczać”. W wielu sytuacjach nie warto udowadniać, że to my dorośli mamy rację i dawać gotową receptę na to, jak należy postąpić. Pozwólmy dzieciom popełniać błędy i samodzielnie zdobywać doświadczenia życiowe. Natomiast po pewnym czasie, po opadnięciu emocji,  warto w rozmowie z młodym człowiekiem wrócić do wcześniejszych wydarzeń. Zapytać jak z perspektywy czasu ocenia swoje decyzje i czy drugi raz postąpiłby tak samo.

 

Dodatkowo warto pamiętać, że proces edukacyjny odbywa się nie tylko w szkole, ale przede wszystkim poza nią, we wszystkich miejscach gdzie młodzież styka się z rówieśnikami i dorosłymi. Naturalnym środowiskiem nabywania doświadczeń życiowych przez młodych ludzi jest dom rodzinny, a także koła zainteresowań, kluby sportowe, organizacje społeczne. Człowieka kształtuje nie instytucja, ale społeczność, relacje z innymi ludźmi.

 

Bibliografia:
  1. M. Kaczmarzyk, „Dyskretny urok oceny”, wykład na XII Ogólnopolskiej Konferencji Kadry Kierowniczej Oświaty, Kraków 2015.
  2. M. Kaczmarzyk, „Szkoła neuronów. O nastolatkach, kompromisach i wychowaniu”, Poznań 2017.

 

Iwona Wołoszyn – nauczyciel matematyki i chemii, wychowawca, opiekun koła chemicznego, lider zespołu matematycznego w Międzynarodowej Szkole Podstawowej Paderewski.


Artykuły, które mogą Cię zainteresować:

Nasze szkoły