Poniedziałek – 06.05 to jedyny poniedziałek, kiedy chętnie rano wstaliśmy, bo zamiast iść do szkoły, pojechaliśmy na wycieczkę integracyjną w Tatry…
Kiedy dojechaliśmy do Zakopanego, zaczęliśmy od spaceru po Krupówkach. Przechadzaliśmy się wśród płatków ŚNIEGU, jedliśmy oscypki i dokupowaliśmy to, co najbardziej niezbędne na następnych parę dni – czapki i płaszcze przeciwdeszczowe… Dopiero później mieliśmy się przekonać, jak okażą się przydatne…
Wieczorem dojechaliśmy do odwiedzanej przez nas co roku Stasindy i zabawa się rozpoczęła!
Drugiego dnia wycieczki podzieleni na dwie grupy wyruszyliśmy w góry. Pierwsza grupa za cel wyznaczyła sobie halę Kondratowa, a druga Halę Gąsienicowa i schronisko Murowaniec. Wyposażeni w kurtki narciarskie, czapki zimowe i rękawiczki rozpoczęliśmy naszą wyprawę. Jednak mimo padającego śniegu, zasp mijanych po drodze i śnieżnych powodzi spadających z drzew, słoneczko nas grzało, a trasa rozgrzewała. Humoru również nikomu nie zabrakło, a nasze śmiechy i odgłosy walki na śnieżki słychać było na kolejnych szczytach.
Około godziny 19.00, po trudach wspinaczki i ostrego zejścia, w końcu mogliśmy zjeść długo wyczekiwaną obiado-kolację i zrelaksować zmęczone nogi.
Środa z kolei była rekompensatą za trudy poprzedniego dnia, bo przejechaliśmy na Słowację i wybraliśmy się na… termy! Część z nas bawiła się na basenach, a ,,niepływający” zwiedzali Liptovský Mikuláš. Natomiast po południu podziwialiśmy prawdziwe cudo natury – Demianowską Jaskinię Wolności.
Następnego dzień należał do tych bardzo intensywnych i… mokrych. Zaczęliśmy od spływu pontonem po Dunajcu, podczas którego każdy mógł spróbować swoich sił w wiosłowaniu i poznać okoliczne szczyty, jak Trzy Korony, czy skały, przez które skakał Janosik. Po spływie przemarznięci, wróciliśmy do hotelu, zdjęliśmy przemoczone ubrania, zjedliśmy obiad i pojechaliśmy do Domu Ludowego. Na miejscu podzieliliśmy się na 3 grupy i wzięliśmy udział w warsztatach: tańca góralskiego, malowania na szkle i rzeźby. Po zajęciach kulturalnych, każdy z nas wyszedł z uśmiechem na twarzy. Ostatnią atrakcją tego wieczoru był spacer po Krupówkach i zakup pamiątek, a ostatnią, ostatnią i zapewne najbardziej niezapomnianą – zielona noc… 🙂
W piątek czekał nas niestety powrót do domu… Ale wcześniej, pobyt w Energylandii w Zatorze, gdzie wyszaleliśmy się za wszystkie czasy, a najodważniejsi wsiedli na największy i najszybszy Roller Coster w Europie – Hyperion.
Około 22.00 dotarliśmy pod szkołę i niechętnie rozstaliśmy się ze sobą, jednak w pamięci na długo zostaną wspaniałe wspomnienia i wraz z początkiem maja rozkwitną nowo nawiązane lub zacieśnione relacje.